Zarządzanie domowym budżetem- jak dobrać wysokość raty do domowych wydatków
Korporacje mają sztab specjalistów do zarządzania finansami, małe firmy księgowych, a powszechny Kowalski wyłącznie samego siebie. Skąd to porównanie? Każdy kto płaci rachunki jest poniekąd zarządcą domowego budżetu. Powiedzmy otwarcie, że poruszanie się po nim tak, by nie stworzyć w nim dziury i nie wywołać lawiny problemów finansowych wymaga nie lada wprawy i nieustannych analiz. Być może właśnie dlatego, że jest to zadanie wymagające uwagi, wielu z nas na pytanie o oszczędności odpowiada przecząco.
Co z tymi finansami?
Oszczędzanie rzeczywiście nie jest naszą mocną stroną – w przeciwieństwie do lekkości zaciągania kredytów odkładamy zdecydowanie rzadziej. Wiele osób twierdzi, że po prostu ich zarobki są zbyt niskie, by wystarczyło na jakiekolwiek “zaskórniaki”, a jednak, jeśli sięgnęlibyśmy pamięcią wstecz dostrzeglibyśmy fakt, że nasze babcie żyły w dużo gorszych czasach, a pomimo to pieniądze na czarną godzinę zawsze były schowane w jakiejś tajemnej skrytce. Jak to możliwe?
Odkładanie pieniędzy jest rzeczywiście sztuką analizowania wydatków i konfrontowania ich z dochodami. Swoją drogą, to pierwszy krok do sukcesu. Jeśli przyjrzymy się paragonom i zaznaczymy na nich rzeczy, które absolutnie nie były nam potrzebne, zobaczymy pierwszy argument obalający naszą tezę.
Sprawdźmy ile naprawdę wydajemy i ile zarabiamy. Zróbmy zestawienie wydatków, które można przewidzieć – to wcale nie jest trudne. Przecież każdego roku, w listopadzie kupujemy znicze na groby, a w grudniu organizujemy święta. Jeśli posiadamy samochód wiemy, że będziemy musieli zmienić opony, czy opłacić ubezpieczenie. Znamy także daty urodzin najbliższych i możemy założyć ile przeznaczymy na ich prezenty, podobnie z resztą zróbmy z wakacjami – ustalmy mniej więcej gdzie chcemy pojechać i ile będzie nas to kosztowało.
Z czego ciąć?
Przeanalizujmy ukryte wydatki i małe dziury przez które uciekają nam nasze pieniądze, a więc sprawdźmy ile płacimy rocznie za konto bankowe, jaki mamy abonament za telewizję, telefon czy internet. Przeliczmy, czy może lepiej samochód zamienić na komunikację miejską. Sprawdźmy stan naszych urządzeń w domu – największym pożeraczem energii są lodówki. Warto też zamienić tradycyjne świetlówki na żarówki ledowe.
Oszczędzanie a kredyt
Naturalnie, rozpoczęcie oszczędzania nie będzie skutkowało natychmiastowym przypływem gotówki. Tym nie mniej, pozwoli na łaskawsze spojrzenie na kredyty, które staną się dla nas samych bezpieczniejsze. Dzięki świadomości tego, ile rzeczywiście wydajemy i ile możemy zaoszczędzić wybór kredytu z odpowiednią ratą nie będzie trudny. Oszczędzanie i kredyty powinny zawsze iść w parze. Nie chodzi bynajmniej o maksymalne, niemalże głodowe zaciskanie pasa, ale o uzyskanie swego rodzaju parasola bezpieczeństwa, który nie jest zależny od żadnej instytucji finansowej czy banku. Kredyty pozwalają nam na szybkie zrealizowanie naszych planów. Pamiętajmy, że nasza przyszła rata nie może pochłaniać lwiej części dochodów. Nie może kolidować ani z innymi rachunkami, ani tym bardziej z koniecznymi wydatkami na życie.